11:21 PM Blaski i cienie... | |
Czy gdybym wiedziała, z czym wiązać będzie się posłanie Lenki do przedszkola, zrobiłabym to jeszcze raz? Nie wiem... Czasem zastanawiam się czy dobrze zrobiłam? Pewnie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć mi na to pytanie, a i ja sama mam z tym problem. Wątpliwości nasunęły się same, kiedy to kolejny raz zawitałam do przychodni, a pielęgniarka nawet nie zapytała o nazwisko mojego dziecka. Nie zapytała, bo doskonale je już zna, a to chyba nie dobrze;( Tym razem zapalenie gardła w poniedziałek, we wtorek już angina ropna i zapalenie spojówek, wow co jeszcze? No tak najważniejsze, przecież chodzę do pracy, całe dwa miesiące, i już zwolnienie! Wszyscy włącznie z tymi którzy muszą pracować za mnie są wniebowzięci (no może oprócz mojego męża, bo znów ktoś czeka na niego z obiadem w domu:) Jest piątek, ja padam na pysk, bo żadna praca nie równa się obowiązkom związanym z chorym dzieckiem, które powinno siedzieć w domu, a jeszcze najlepiej leżeć w łóżku. Pffff nie dotyczy mojego dziecka, które jest nie do zdarcia, angina, zapalenie spojówek, gorączka nie są jej straszne, ona musi mieć zajęcie, bo inaczej jest nie do wytrzymania:D Tak więc na tydzień zamieniam się w animatora czasu wolnego dla 3 latki, godziny pracy od 8 do 20, zakres obowiązków: karmienie, mycie, wszelkie zabawy ruchowe, wokalne, artystyczne, układanie miliona puzzli, rysowanie dwóch milionów motylków, księżniczek i tortów:D i moja najtrudniejsza funkcja w tym okresie pielęgniarska,bo kto nie musiał zaaplikować kropli do oczu trzylatce nie wie o czym mówię. Stąd biorą się moje wątpliwości dotyczące posłania mojej córki do przedszkola, ale przecież poza chorobami, które są teraz częstsze, a na które organizm przecież się w końcu uodporni to są przecież i plusy....Bo się uodporni, prawda?:P Niewątpliwie moje dziecko dojrzało, chodź samodzielna była zawsze, niewątpliwie lubi tam chodzić i ma wiele nowych koleżanek i kolegów. Jestem pewna, że czuje się tam dobrze, że dobrze ją traktują, że się najada, wysypia i bawi z rówieśnikami. Ja to wszystko wiem... Tęsknie za nią cholernie, chociaż rekompensuje mi tą tęsknotę kolejna wyśpiewana pięknie piosenka i kolejne słówko po angielsku,którego własnie się nauczyła. Cieszę się, że moje dziecko może się rozwijać w gronie rówieśników, przynajmniej nie zastanawiam się czy będąc ze mną w domu niczego nie traci. Ile ludzi tyle opinii, jak w każdej sytuacji są plusy i minusy. Jedno wiem, kiedy Moje dziecko się uśmiech, wiem, że jest dobrze. Mogę mieć tylko nadzieję, że decyzje które teraz podejmuje zaważą na przyszłości Leny:) A teraz idę pod prysznic, i do łóżka, może w końcu się wyśpię, bo przez tydzień moje dziecko chrapało jak stary chłop:) Mąż mój wspaniałomyślny wyprowadził się do drugiego pokoju, a ja na szczęście mam w sypialni tv i zagłuszałam ten warkot:D
| |
|
Liczba wszystkich komentarzy: 0 | |