Główna » 2015 » Listopad » 13 » Blaski i cienie...
11:21 PM
Blaski i cienie...

Czy gdybym wiedziała, z czym wiązać będzie się posłanie Lenki do przedszkola, zrobiłabym to jeszcze raz? Nie wiem...
Po jednej stronie ciągłe choroby, przeziębienia, tęsknota, po drugiej uśmiech mojego dziecka, nowe znajomości,nowe umiejętności...

Czasem zastanawiam się czy dobrze zrobiłam? Pewnie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć mi na to pytanie, a i ja sama mam z tym problem. Wątpliwości nasunęły się same, kiedy to kolejny raz zawitałam do przychodni, a pielęgniarka nawet nie zapytała o nazwisko mojego dziecka. Nie zapytała, bo doskonale je już zna, a to chyba nie dobrze;( Tym razem zapalenie gardła w poniedziałek, we wtorek już angina ropna i zapalenie spojówek, wow co jeszcze? No tak najważniejsze, przecież chodzę do pracy, całe dwa miesiące, i już zwolnienie! Wszyscy włącznie z tymi którzy muszą pracować za mnie są wniebowzięci (no może oprócz mojego męża, bo znów ktoś czeka na niego z obiadem w domu:)

 Jest piątek, ja padam na pysk, bo żadna praca nie równa się obowiązkom związanym z chorym dzieckiem, które powinno siedzieć w domu, a jeszcze najlepiej leżeć w łóżku. Pffff nie dotyczy mojego dziecka, które jest nie do zdarcia, angina, zapalenie spojówek, gorączka nie są jej straszne, ona musi mieć zajęcie, bo inaczej jest nie do wytrzymania:D

Tak więc na tydzień zamieniam się w animatora czasu wolnego dla 3 latki, godziny pracy od 8 do 20, zakres obowiązków: karmienie, mycie, wszelkie zabawy ruchowe, wokalne, artystyczne, układanie miliona puzzli, rysowanie dwóch milionów motylków, księżniczek i tortów:D i moja najtrudniejsza funkcja w tym okresie pielęgniarska,bo kto nie musiał zaaplikować kropli do oczu trzylatce nie wie o czym mówię. 

Stąd biorą się moje wątpliwości dotyczące posłania mojej córki do przedszkola, ale przecież poza chorobami, które są teraz częstsze, a na które organizm przecież się w końcu uodporni to są przecież i plusy....Bo się uodporni, prawda?:P

Niewątpliwie moje dziecko dojrzało, chodź samodzielna była zawsze, niewątpliwie lubi tam chodzić i ma wiele nowych koleżanek i kolegów. Jestem pewna, że czuje się tam dobrze, że dobrze ją traktują, że się najada, wysypia i bawi z rówieśnikami. Ja to wszystko wiem... Tęsknie za nią cholernie, chociaż rekompensuje mi tą tęsknotę  kolejna wyśpiewana pięknie piosenka i kolejne słówko po angielsku,którego własnie się nauczyła. Cieszę się, że moje dziecko może się rozwijać w gronie rówieśników, przynajmniej nie zastanawiam się czy będąc ze mną w domu niczego nie traci.

Ile ludzi tyle opinii, jak w każdej sytuacji są plusy i minusy. Jedno wiem, kiedy Moje dziecko się uśmiech, wiem, że jest dobrze. Mogę mieć tylko nadzieję, że decyzje które teraz podejmuje zaważą na przyszłości Leny:) 

A teraz idę pod prysznic, i do łóżka, może w końcu się wyśpię, bo przez tydzień moje dziecko chrapało jak stary chłop:) Mąż mój wspaniałomyślny wyprowadził się do drugiego pokoju, a ja na szczęście mam w sypialni tv i zagłuszałam ten warkot:D

 

Wyświetleń: 439 | Dodał: Natalia | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
avatar